top of page

OŚWIADCZENIE HODOWCY
 


Jako właściciel hodowli, która działając od 16 lat dała 8 miotów owczarków podhalańskich (w tym trzy po 1,1 i 2 sztuki szczeniąt) i jeden miot rasy chihuahua (w ilości 1 szczenię; hodowla tej rasy zawieszona - mam w domu dwóch cudownych emerytów tej rasy), na skutek fali hejtu, który powstał po odebraniu przeze mnie mojej suki Wilejka Ballada o Wędrowaniu oświadczam, że:

Na skutek trudnej sytuacji życiowej wiążącej się z wyprowadzką do miasta, a dalej za granicę, wydałam na różnych warunkach w dobrej wierze cztery psy rasy polski owczarek podhalański:

Dunia Algarobos - Mł.Ch.Pl, ChPl, HD A, Monice Wilczyńskiej - w zamian za ponoszenie kosztów utrzymania suka miała rodzić szczenięta, z których zysk całkowicie miał przechodzić na M.Wilczyńską.  Suka dała tylko jeden miot z 1szczenięciem, Belladonnę Białe Szczęście, którą to Monika Wilczyńska zatrzymała u siebie w ramach rozliczenia kosztów utrzymania. Dunia odchowała też pół miotu Polany Ballada o Wędrowaniu i na prośbę M.Wilczyńskiej została wydana z jej hodowli. Powodem decyzji były konflikty między Dunią a resztą stada. W tym czasie mieszkałam już  w Niemczech, na wynajętym  mieszkaniu. W rejonie zachodnich Niemiec Polakowi bardzo trudno wynająć mieszkanie, na trzymanie dużego psa na terenie starówki nie było niestety zgody właściciela nieruchomości. Dzięki pomocy M.Kalinowskiej z fundacji Bono znalazłam jej dożywotni dom u odpowiedzialnej miłośniczki zwierząt, prowadzącej ośrodek szkolenia psów i behawiorystów.

BORKA Białe Szczęście i BUDRYS vel Budyń - również zdrowe championy - psy przekazałam Annie Gołąbek, są moją własnością i na moim utrzymaniu, pod doskonałą opieką. Annę znam od ponad 12 lat, miała brata mojej Borki. Borka odeszła w czerwcu br w wieku ponad 12 lat. Decyzja o ewentualnym oddaniu mi Budrysa  należy do Anny, ponieważ pies adaptował się w nowym domu około 2,5 roku. Jeśli Anna tak zadecyduje, wie, że dla Budynia jest w naszym domu miejsce.

WILEJKA Ballada o Wędrowaniu. ChPl, HD B, pies, który zamieszkał ze mną w wieku roku, oddany przez właścicielkę z powodu trudnej sytuacji życiowej i problemów zdrowotnych. Przekazana przeze mnie Dorocie Gajowiak na zasadzie identycznej jak w przypadku DUNI, w wieku 2,5 roku. Wilejka urodziła pierwszy swój miot już u Doroty Gajowiak, na mój przydomek hodowlany Białe Szczęście. Tak jak było to między nami ustalone - w zamian za utrzymywanie psa, Dorota zatrzymała pieniądze ze sprzedaży szczeniąt. W 2016 roku podpisałyśmy oświadczenie współwłaścicieli psa - dokument w załączeniu. Dorota wielokrotnie zaznaczała,że po tylu  latach chce  mieć  Wilejkę u siebie na dożywociu, ponieważ czuje się z nią zżyta i nie chce zmieniać jej domu. Było to dla mnie zrozumiałe. Od początku p.Gajowiak była uprzedzana,że Wilejka należy do psów nazwijmy to kłótliwych, które nie lubią psiej konkurencji, niemniej zapewniała mnie,że poradzi sobie z takim problemem. Nie radziła sobie od pierwszych miesięcy (na wszystko co piszę,mam potwierdzenia), ale nie wyraziła NIGDY chęci oddania,czy wydania psa. Nigdy nie usłyszałam od niej, że nie chce już dłużej trzymać Wilejki u siebie. Jestem zdziwiona, ponieważ okazuje się teraz, że komunikowała taką chęć innym ludziom, a nigdy mnie. 

Tak jak i resztę psów, tak i Wilejkę oddałam do domu doświadczonych hodowców i znawców rasy. Nie szukałam nowych domów wśród przypadkowych chętnych, a było ich wielu. Nie sprzedałam ich, bo nie są dla mnie towarem, ani sposobem na utrzymywanie się.
Kierowałam się wyłącznie dobrem moich psów i nie był to ani dla mnie, ani dla nich łatwy czas. Nie wszystkie moje wybory okazały się trafione.
Pomimo powrotu do kraju nie odbierałam psów z ich obecnych domów,mając na względzie ich dobro i przyzwyczajenie opiekujących się nimi rodzin.

W środę, 6.09.2018, po 20 minutowej , koleżeńskiej rozmowie ze współwłaścicielką Wilejki (miałyśmy w moim mniemaniu dobrą relację), p. Dorota  poinformowała mnie,że wydała Wilejkę p. Damianowi S. Celowo nie wymieniam jego nazwiska, ponieważ uważam, że zarówno on, jak i ja zostaliśmy przez p. Dorotę oszukani. Po przemyśleniu sprawy, postanowiliśmy,że Wilejka spędzi emeryturę u nas, bo tylko tak mogę być pewna,że sunia nie będzie przeżywała dalszych stresów. Niezależnie od tego, czy będzie rodzić szczenięta czy nie!

Sukę odebrałam wieczorem, 14.09.2018. Pan Damian został poinformowany o  stanie prawnym rzeczy, wezwany do wydania rzeczy (zwierzę w świetle prawa jest "rzeczą", druk pisma,który załączam, jest oparty na wzorze dostępnym na policji). Zachował spokój i klasę, jest mi żal jego i jego rodziny, bo okazuje się, że sunia była u niego około 2 miesięcy, więc zdążyli się do niej przyzwyczaić.
Niestety po kilku godzinach p. Damian dał upust swym emocjom na Facebooku i uderzył we mnie, a post udostępniło wiele osób, które mu uwierzyły, lub które nie pałają do mnie sympatią. To wszystko nie wydarzyłoby się, gdyby p. Dorota Gajowiak dopilnowała formalności przed wydaniem psa. A wtedy zwyczajnie Wilejka wróciłaby prosto do mnie, bo jak i reszta moich psów jest zwyczajnie częścią mnie. 
Miłośników psów informuję,że nie muszą martwić się o dobro Wilejki. Sunia rozpoznała mnie, jest oczywiście zdezorientowana, lecz spokojna, spędza z nami 24 godziny, bo mamy możliwość zabierania jej do pracy. Będzie z nami do końca swoich dni. Zakończyła się jej ballada o wędrowaniu.

Oświadczam,że w świetle niniejszych faktów, w przypadku nieusunięcia z portali społecznościowych postów i niezgodnych z prawdą komentarzy, wobec wszystkich osób,które posuwają się do bezpodstawnego szkalowania mojej osoby i nazwy mojej hodowli zostaną wyciągnięte przeze mnie konsekwencje na drodze postępowania sądowego, wg art. 212–216 kodeksu karnego.

 


Magda Wiluś - hodowla Białe Szczęście

bottom of page