Nasza pierwsza przeprawa bojowa! Nie zapomnę nigdy żadnego ze szczeniąt urodzonych tej mroźnej zimy. Szczenięta bardzo różnorodne. Stoickie, mocne i ofutrzone Butny (vel Baca) i Bujna. Wesołe i najżwawsze Borówka (vel Jagna), Borka, Brykas (trafione imię!). Te, które chyba w 100% podkradły charakter matki: Bystra i Borny (odwiezione przez nas krętymi, śliskimi drogami na suwalszczyznę, skąd pojechały z Tuulikki do Finlandii). Najmniejszy z nich, wrażliwy i mądry Bieluń, któremu nie przyszło doczekać dorosłości... Pierwsze sprzedane z duszą na ramieniu szczenię - Butny, który trafił do najcudowniejszego domu, o jakim mogłam tylko marzyć. I w związku z tym pierwsze przyjaźnie na całe życie...

Mieszanka uczuć, radość i smutki - moje, moich bliskich, a przy tym wszystkim fenomenalna matka tego niezapomnianego miotu. Mądra, rezolutna, opanowana, z nadludzką cierpliwością znosząca nasz laicyzm - JAGÓDKA.

To były "pierwsze koty za płoty" - pod względem hodowlanym nasz najsłabszy miot. Pod wszelkimi innymi - najcudowniejszy.